wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział Czwarty

  To już kolejny rozdział mojego opowiadania, mam nadzieję że Wam się spodoba.


więc enjoy dzieciaczki  ; **
 
 Spotykacie się, nawet codziennie. Chodzicie na spacery, całujecie, spędzacie wspólne noce,oglądacie razem telewizję i robicie wspólne śniadania – twierdzisz, że to prawdziwa miłość? Zajebiści się mylisz. Spróbuj przetrwać przy Jego łóżku szpitalnym przez siedem dni, non stop, z prawie zerową liczbą godzin snu. To jest właśnie miłość. 
  Kolejne dwadzieścia cztery godziny przy jego łóżku są dla mnie katorgą ,co cztery godziny pielęgniarka ze smutnym uśmiechem poklepuje mnie po plecach, podaje kolejną dawkę lekarstw, zmienia kroplówkę i namawia mnie do odpoczynku.Powinnam wyjść, tak mówi. 
Owszem powinnam, ale nie chce go zostawiać samego w tych pustych czterech ścianach wypełnionych masą pikających urządzeń utrzymujących bicie jego serca w odpowiednim tempie.  
Czuję się jakbym wpadła pod koparkę, ba walec ,oczy pieką mnie niemiłosiernie i jedyne o czym marzę to sen, zdrowy spokojny sen u boku mojego chłopaka, mojego słodkiego, pociesznego i zdrowego Nathana. 
No tak, Nathy ma połamane żebra które przebiły mu płuca ,wstrząs mózgu i otwarte złamania kości udowej. Zanim dowieźli go do szpitala ,stracił bardzo dużo krwi, przeprowadzono transfuzję od której dostał wczesnych powikłań bakteryjnych, przez dwa dni miał tak wysoko gorączkę że tracił przytomność i bredził. 
   Teraz jest już lepiej, jest pod wpływem silnych leków i jeszcze się nie obudził, po raz kolejny Siva prosi mnie żebym poszła do domu odpocząć, że teraz on posiedzi przy Nathanie. Nie ma mowy, nigdzie nie idę. Kładę się koło chłopaka i przeczesuję palcami jego rozczochrane włosy szepcząc mu do ucha jak bardzo go kocham .

__

    Przespałam całą noc na łóżku z Nathanem a obudziła mnie pielęgniarka robiąca poranny obchód, zganiła mnie i kazała coś zjeść, skierowałam się do bufetu gdzie zamówiłam dużą mocną kawę i pośpiesznie zjadłam jakieś marne ciastko, ale poczułam się lepiej. Nie wiedziałam że pełny żołądek może tak bardzo poprawić humor .Otworzyłam drzwi do sali w której leżał Nathan i omal nie wybuchnęłam płaczem ,wokół chłopaka stały pielęgniarki i rozmawiały z nim .
Obudził się ! Nareszcie 
Pomachałam swojemu kochanie już w drzwiach i poczekałam aż miłe panie opuszczą salę ,już chciałam rzucić się Nathowi na szyję gdy ten zrobił gest jakby odganiał natretną muchę. Nie wiedziałam o co mu znowu chodzi .
- Nathy - zaczęłam - tak bardzo się ciesze że czujesz się już lepiej ,martwiliśmy się o ciebie, Siva popłakał się parę razy, a Max popadł w lekką depresję.
Usiadłam w małym wiklinowym fotelu obok łóżka i położyłam dłoń na jego ręce ,lecz ten zrzucił ją ze zdegustowaną miną. Zagadkowe było dla mnie dlaczego nie odezwał się ani jednym słowem, chociaż zwykle buzia się mu nie zamykała.
- Martwiłam się o ciebie. - W pokoju nastąpiła niezręczna cisza, po raz setny tego tygodnia poczułam gorące łzy pojawiające mi się w kącikach oczu,powoli zaczynało mnie denerwować dziwne zachowanie mojego chłopaka.
- Spoko Caroline, nie musisz kłamać.
- Kłamać? - Spojrzałam krzywo na Natha i strzeliłam przysłowiowego karpia - Kochanie o co ci chodzi? - Sykes parsknął pod nosem i poruszył się niespokojnie na swoim łóżku posapując, wciąż odczuwając ból jeszcze nie zrośniętych żeber.
- Caroline, musimy sobie coś wyjaśnić, nie rozumiem co robisz w tej sali i kto cię tutaj wpuścił ,to raz. Dwa ,to nie mam ochoty cię oglądać ,myślę że to koniec.
Zacisnęłam mocno pięści aż paznokcie powbijały mi się w skórę zostawiając głębokie ,brzydkie ślady półksiężyców a łzy popłynęły mi strumieniami po policzkach ,Nathan z niewzruszoną miną przypatrywał się czemuś za oknem.
- Ale jak to koniec, nie rozumiem..
- Oh Jordan, wyglądasz na taką mądrą dziewczynkę ,ale jak widać pozory mylą .Właśnie w tym momencie powiedziałem ci że z nami koniec, zrywam z tobą .
Zagryzłam wargi, zdjęłam swoją niebieską bejsbolówkę z oparcia krzesełka i podeszłam do drzwi rzucając ostatnie pełne bólu spojrzenie na swojego chłopaka ,teraz już byłego chłopaka.
  Wielkimi białymi drzwiami wyszłam na zalany słońcem parking i zostałam niemal oślepiona przez flesze koczujących od wypadku Nathana paparazzi, zaczęli zadawać mi masę pytań przekrzykując się nawzajem, jedyne co do mnie dotarło spośród plątaniny słów to pytanie zadane przez niskiego szczupłego białego mężczyznę.
- Co będziesz dziś robić zostawiając tam swojego chłopaka ? - Zabrzmiało to tak jakby zarzucał mi że zostawiam tak samego, bezbronnego zdanego na łaskę lekarzy-rzeźników ukochanego .
Odgarnęłam włosy z czoła,otarłam łzy i odpowiedziałam ,niezbyt grzecznie. 
- To nie jest już mój chłopak, a jedyne co dziś mam w planach zrobić to schlać się w sposób który nie przystoi kobiecie .
Wybuchnęła jeszcze głośniejsza wrzawa wokół mnie że ledwo słyszałam swoje myśli, wsiadłam do zaparkowanego nieopodal samochodu i odjechałam z piskiem opon by zostawić w tyle cały ten zasrany szpital, tego cholernego Nathana i tych okropnych paparazzi.
 
Dwa dni póżniej

  Robiłam co w mojej mocy, żeby po prostu zapomnieć o wszystkim. I cannot cry
Przepłakałam dwa dni czekając na cud, że On zadzwoni,przeprosi.
Oderwałam się od świata przez te czterdzieści osiem godzin oglądając nasze wspólne zdjęcia,nagrania robione przez chłopaków by chociaż widzieć Jego twarz.Wypijając wszystkie butelki wina z barku nieźle się " nawaliłam " jakby to trafnie ujął kochany Siva.
Jowita nie miała już do mnie siły i tylko przytrzymywała mi włosy gdy wyrzygiwałam do kibla swoją miłość do Nathana.
   Na dworze panowała dosyć smutna aura, z nieba padała mżawka, a nad Londynem zapadła wszechobecna mgła, jakby pogoda uosobiła się z moim stanem ducha.
Usiadłam na fotelu w salonie i wciąż będąc lekko na rauszu podśpiewywałam sobie pod nosem.
- To wszystko to jedna wielka ściema, otwórz oczy i zobacz że go nie ma - Wybuchnęłam bezsensownym piskliwym śmiechem i wtulając się w fotel powoli zasypiałam.
Rozbudziły mnie ciche głosy dobiegające z sofy naprzeciw mnie, otworzyłam oczy i zobaczyłam czwórkę chłopaków z The Wanted oczywiście nie było tego na którym tak mi zależało.
- Cześć Śpiąca Królewno - odezwał się Max przeżuwając coś w buzi posyłając mi przy tym wesołe uśmiechy.
- Tak. To ja leżę tu. Jestem piękna jak ze snu. Tylko oczy podkrążone i zgubiłam gdzieś koronę.
Chłopaki spojrzeli na mnie z dziwną miną ,a ja parsknęłam śmiechem i pociągnęłam porządnego łyka z butelki z winem stojącej obok mnie.
- Dziś jest dzień pojebanych rymowanek ? -zapytał Tom i zlustrował mnie tymi swoimi brązowymi oczętami w czarnych obwódkach .Szczerze mówiąc nigdy się za bardzo nie lubiliśmy.
- Dobrze się czujesz Caroline ? - Jay wyjął mi z ręki procentowy napój i obrzucił spojrzeniem etykietkę sprawdzając skład procentowy.
- Cudownie Jay, nie widać ? - Rozłożyłam ramiona i załkałam - Przytul mnie, bo nie wytrzymam. 
McGuiness jak to  McGuiness wziął mnie w ramiona i zaczął kołysać jak małe dziecko.
- Nathaniel to świnia ,jak zrozumie to co zrobił i zacznie tego żałować to wróci - Wyszeptał mi we włosy co było ostatnią rzeczą jaką pamiętam z tego dnia, zasnęłam.
 
    
 
 


 


Preczytałeś/aś ? Zostaw szczery komentarz. 

czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział Trzeci

  To już trzeci rozdział mojego powiadania ,będzie on krótki i opowiada o ..
zresztą sami przeczytajcie

enjoy ; *

Moje małe czarne perskie maleństwo wyrywało się i szarpało za smycz wielokrotnie próbując ją przegryźć,jeszcze nigdy nie widziałam takiego dziwnego zachowania u zawsze grzecznej Kitty .
Kotka wydawała się być czymś zaniepokojona co zaczęło udzielać się i mnie ,mój dziwny strach spotęgował się gdy obok mnie przejechała pędząca na sygnale karetka i tłum ludzi zgromadzony w kółeczku na ulicy sto metrów dalej.
-No tak ,kolejny wypadek .Mruknęłam do siebie pod nosem i kontynuowałam zawziętą walkę z kotem.
   Nigdy nie rozumiałam dlaczego przechodnie stają wokół rannego i przyglądają się jak on cierpi ,całkowicie sparaliżowani i niezdolni do pomocy. Z pośród tłumy dostrzegłam rękaw siwej bluzy dziwnie mi znajomej z czarnymi paskami po boku,ale wciąż nie wiedziałam skąd ją znam.
   Wzięłam kotkę na ręce i przeszłam po pasach na drugą stronę ulicy i obejrzawszy się po raz ostatni zauważyłam rozsypane płatki czerwonych róż ,nieszczęśnie teraz rozdeptanych i walających się pod nogami milczących i przerażonych gapiów.
   Funkcjonariusze karetki przystąpili do pomocy chłopakowi i na oczach wielu świadków dokonywało elektrowstrząsów mających przywrócić życie temu biedakowi.
   Pomimo tego że nie chciałam na to patrzeć stałam jak wryta nie zważając na wbijające się niecierpliwie pazurki Kitty w moje ramie.
Po paru minutach walki o życie pacjenta ,mężczyzna ubrany w czerwony mundur machnął ręką a z karetki wyniesiono nosze które zabrały chłopaka do karetki.
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem a ambulans odjechał z głośną syreną ,aż ciarki mnie przeszły ,wszystkie włoski wzdłuż kręgosłupa uniosły się delikatnie a moim ciałem wstrząsnął nie przyjemny dreszcz niepokoju i strachu.
   Nagle dostałam całkowitego olśnienia ,ta bluza ,kwiaty i dziwny niepokój podpowiedziały mi kto mógł zostać ofiarą tego wypadku .Wyciągnęłam telefon z kieszeni i drżącymi palcami wybrałam numer swojego chłopaka modląc się w duchu by odebrał ten cholerny telefon.

Jeden sygnał ,dwa ,pięć ,poczta głosowa.

- Dobry Boże ,nie ..
Nagle z tłumu dobiegł mnie charakterystyczny głos Freddiego w piosence Queen- Bohemian Raphsody a jakiś przechodzień podniósł telefon i obejrzał go ze zdziwieniem .Z daleka rozpoznałam charakterystycznego iphona z kolorową obudową a ziemia niemal obsunęła mi się spod nóg ,musiałam podtrzymać się ściany sklepu by nie upaść .
   Już wiedziałam że tym chłopakiem był mój Nathaniel.



Proszę o szczere komentarze ,co o tym myślicie .
czy podoba wam się opowiadanie i jest jakiś sens by pisać go dalej .

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział drugi

Enjoy dzieciaczki ; *   


  Wchodziłam po schodach przeskakując co dwa stopnie nucąc sobie coś pod nosem gdy natknęłam się na Nathana stojącego na klatce schodowej przy otwartym oknie z papierosem w ręku .
Zaraz zaraz ,z papierosem? Parę miesięcy temu skończył z tym świństwem i palił tylko wtedy kiedy był bardzo zdenerwowany .
- Nathy ,co tu robisz kochanie? Przecież obiecałeś mi że z tym skończysz.
W odpowiedzi prychnął coś pod nosem i nawet na mnie nie patrząc zaciągnął się po raz ostatni i rozdeptał wypalonego do połowy peta.
To nie był zwykły " bad day " to było coś gorszego ,nigdy się tak nie zachowywał.
 - Po co tu przyszłaś ? Nie potrzebuję niańki ,a tym bardziej nie potrzebuję Ciebie.
Łzy stanęły mi w oczach gdy dotarł do mnie sens tych słów ,a głośny śmiech Nathana całkowicie zbił mnie z pantałyku.
- Co ty na sobie masz? A więc tak ,teraz jesteś Directionerką ,nie ważne że oni chcą zabrać nasz kontakt z wytwórnią ,a nas wyeliminować z branży ,a ty afiszujesz się uwielbieniem do nich.
Idź się kurwić ze swoją przyjaciółeczką ,myślisz że nie wiem że twój ukochany arab był dzisiaj u ciebie, serwisy plotkarskie już o tym piszą.
- Ale Nath . .Nic mnie z nim nie łączy ,ja nawet go nie lubię.
- Nie kłam!
- Ale ja mówię prawdę.
- Idź stąd nie che mi się na ciebie patrzeć!
   Otarłam spływające po policzkach łzy i wyszarpałam sobie z ucha mały brylantowy kolczyk w kształcie serduszka ,który dostałam w naszą pierwszą rocznicę ,parę tygodni temu ,zawsze nosiłam go w górnej części ucha i nigdy nie zdejmowałam .
   Ucho zapiekło mnie niemiłosiernie ,a ja rzuciłam drobnym świecidełkiem w Nathana i odwróciłam się na pięcie nawet na niego nie patrząc ,pierwszy raz od paru miesięcy poczułam słony smak łez ,nie wiedziałam że mój Nathan może zrobić taką kłótnię o byle co ,nie miałam pojęcia że może być taki niesprawiedliwy i wulgarny wobec mnie .
Przypomniało mi się jak jakiś czas temu obiecywał że jestem ostatnią osobą którą kiedykolwiek by zranił ,że liczy się dla niego tylko moje szczęście i nic innego ,że jestem jego kochaniem i zawsze będziemy razem .
   Schodząc po schodach usłyszałam wściekły krzyk Nathana i głuche pacnięcie w ścianę ,mam nadzieję że zabolało dokładnie tak jak mnie .


   Przez całą drogę do domu biegłam przez zatłoczone ulice ,zbliżała się godzina szczytu w tym zatłoczonym mieście ,samochody trąbiły swoim głośnym klaksonem ,kierowcy stukali się w czoło ,a potrąceni przeze mnie przechodnie patrzyli na moją osobę spod byka ,co i tak mnie w tym momencie wcale nie obchodziło ,chciałam wypłakać się w ramionach Jowity .W głowie miałam tylko przykre słowa jakie usłyszałam od swojego chłopaka nie potrzebuje cię bolało najbardziej.Obraził mnie i Jowkę ,stwierdził że się " kurwimy " nie miał podstawy by coś takiego powiedzieć ,słowami można zranić bardziej niż czynami .Wolałabym żeby dał mi w twarz ,a nie tak mnie poniżyć .
   Byłam już przed domem kiedy przystanęłam i lekko się ogarnęłam ,poprawiłam rozczochrane włosy ,osuszyłam oczy od łez i po cichutku weszłam do domu.
Liczyłam na to że nikt nie zobaczy mnie w takim stanie jak zwykle pomyliłam się
Zamknęłam drzwi które zaskrzypiały niemiłosiernie i skierowałam się w stronę schodów,Jowita i Zayn pichcili coś w kuchni , skradając się zahaczyłam nogą o rozwalone buty w przedpokoju i narobiłam sporo hałasu.
- Już jesteś Caroline?
Oparłam się o ścianę i po raz ostatni poprawiłam włosy ,opuściłam głowę udając że ściągam trampki i odchrząknęłam by zapanować nad głosem.
- Tak skarbie,już wróciłam ..
Z kuchni wychylił się Zayn by mi pomachać ,ale od razu mina mu zrzedła .
- Co się stało Carr?Ty płaczesz?
- Nie Zayn ,oczy mi się pocą.
Chłopak skitował to krzywym uśmiechem i zniknął za ścianą kuchni ,usłyszałam stłumione szepty i cichy okrzyk Jowity która chwilę później zamknęła mnie w swoim uścisku .
- Dlaczego płaczesz? Spojrzałam na Jowitę znacząco i zaniosłam się szlochem .
- Tylko nie mów że pokłóciłaś się z Nathanem?To nie możliwe ,Nathan nie jest w stanie się z tobą sprzeczać.
- Taaak ,on posądza mnie o rzeczy których nigdy nie robiłam i powiedział że ..że się kurwię.
Z każdym słowem coraz głośniej zanosiłam się płaczem ,a Jowita dosłownie strzeliła karpia ,nie mogła uwierzyć że mój Nath jest do tego zdolny .Zayn zrobił dziwną minę i pokręcił głową ze zdegustowaniem ,po czym pogłaskał mnie po ramieniu.
- Jeżeli powiedział coś takiego,to nie jest Ciebie wart.
Zdziwiły mnie słowa Zayna ,gdy już uspokoiłam się postanowiłam wziąć prysznic i udać się na spacer z Kitty ,moją śliczną czarną kotką którą dostałam od Nathana .


   Gorący prysznic odprężył mnie i pozwolił zapomnieć chociaż na chwilę o kłótni z Sykesem ubrałam się w TO i wyruszyłam na popołudniowy obchód Londynu z Kiity na smyczy.Na moje nieszczęście stałam się świadkiem czegoś co tylko pogłębiło mój smutek ..


Dwójeczka już jest ; *
Zapraszam do komentowania moich wypocin i z góry przepraszam za błędy .
 Szczęśliwego Nowego Roku