czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział Trzeci

  To już trzeci rozdział mojego powiadania ,będzie on krótki i opowiada o ..
zresztą sami przeczytajcie

enjoy ; *

Moje małe czarne perskie maleństwo wyrywało się i szarpało za smycz wielokrotnie próbując ją przegryźć,jeszcze nigdy nie widziałam takiego dziwnego zachowania u zawsze grzecznej Kitty .
Kotka wydawała się być czymś zaniepokojona co zaczęło udzielać się i mnie ,mój dziwny strach spotęgował się gdy obok mnie przejechała pędząca na sygnale karetka i tłum ludzi zgromadzony w kółeczku na ulicy sto metrów dalej.
-No tak ,kolejny wypadek .Mruknęłam do siebie pod nosem i kontynuowałam zawziętą walkę z kotem.
   Nigdy nie rozumiałam dlaczego przechodnie stają wokół rannego i przyglądają się jak on cierpi ,całkowicie sparaliżowani i niezdolni do pomocy. Z pośród tłumy dostrzegłam rękaw siwej bluzy dziwnie mi znajomej z czarnymi paskami po boku,ale wciąż nie wiedziałam skąd ją znam.
   Wzięłam kotkę na ręce i przeszłam po pasach na drugą stronę ulicy i obejrzawszy się po raz ostatni zauważyłam rozsypane płatki czerwonych róż ,nieszczęśnie teraz rozdeptanych i walających się pod nogami milczących i przerażonych gapiów.
   Funkcjonariusze karetki przystąpili do pomocy chłopakowi i na oczach wielu świadków dokonywało elektrowstrząsów mających przywrócić życie temu biedakowi.
   Pomimo tego że nie chciałam na to patrzeć stałam jak wryta nie zważając na wbijające się niecierpliwie pazurki Kitty w moje ramie.
Po paru minutach walki o życie pacjenta ,mężczyzna ubrany w czerwony mundur machnął ręką a z karetki wyniesiono nosze które zabrały chłopaka do karetki.
Drzwi zatrzasnęły się z hukiem a ambulans odjechał z głośną syreną ,aż ciarki mnie przeszły ,wszystkie włoski wzdłuż kręgosłupa uniosły się delikatnie a moim ciałem wstrząsnął nie przyjemny dreszcz niepokoju i strachu.
   Nagle dostałam całkowitego olśnienia ,ta bluza ,kwiaty i dziwny niepokój podpowiedziały mi kto mógł zostać ofiarą tego wypadku .Wyciągnęłam telefon z kieszeni i drżącymi palcami wybrałam numer swojego chłopaka modląc się w duchu by odebrał ten cholerny telefon.

Jeden sygnał ,dwa ,pięć ,poczta głosowa.

- Dobry Boże ,nie ..
Nagle z tłumu dobiegł mnie charakterystyczny głos Freddiego w piosence Queen- Bohemian Raphsody a jakiś przechodzień podniósł telefon i obejrzał go ze zdziwieniem .Z daleka rozpoznałam charakterystycznego iphona z kolorową obudową a ziemia niemal obsunęła mi się spod nóg ,musiałam podtrzymać się ściany sklepu by nie upaść .
   Już wiedziałam że tym chłopakiem był mój Nathaniel.



Proszę o szczere komentarze ,co o tym myślicie .
czy podoba wam się opowiadanie i jest jakiś sens by pisać go dalej .

5 komentarzy:

  1. Mi się podoba. I to bardzo ;D Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie: http://welcome-to-my-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje opowiadanie bardzo mnie wciągnęło,jest wspaniałe.
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału .

    pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Avampi , naprawdę lektura bardzo wciąga , czekam na kolejny rozdział!Myślałaś kiedyś żeby wydać własną książkę ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zastanawiałam się nad tym .
      Ale jestem pewna że dałabym radę jakąś napisać,ale kto by to przeczytał? : )

      Usuń
    2. ja napewno ;33

      Usuń